Multimedia - posłuchaj, obejrzyj Biuletyn Informacji Publicznej
Wybierz: Polski Choose: English Wählen sie Deutsch Välj Svenska Przełumacz stronę - Translate - Übersetzen - Översätta

Miasto Białogard » Nasze Miasto » Historia » Z nieznanych dziejów Białogardu...

Białogardzki epizod "Charlemagne"

Administrator
Zobacz: Białogardzki epizod "Charlemagne"
Białogardzki epizod "Charlemagne"

W trakcie działań na Pomorzu w 1945 r. rozbito między innymi francuską 33. Waffen-Grenadier-Division der SS. Jednym z ostatnich aktów w historii tej jednostki był krótki pobyt w Białogardzie.

Na temat 33. Dywizji Grenadierów SS pisaliśmy zarówno na łamach regionalnych tygodników, jak i magazynu "Głos ma Historia" kilkakrotnie. Przypominając, początki współpracy między Francuzami, bo to właśnie przedstawiciele tej narodowości tworzyli trzon zgrupowania, sięgały roku 1940 i utworzenia marionetkowego państwa ze stolicą w Vichy. Kilkanaście miesięcy później, w ramach Legionu Ochotników Francuskich przeciwko Bolszewizmowi, żołnierze znad Sekwany ruszyli na front wschodni, a w 1943 r. trafili pod kuratelę niesławnego SS. Następnie, jako Brygada Szturmowa ponownie starli się z Armią Czerwoną, by ostatecznie, w początkach ostatniego roku II wojny światowej, stworzyć dywizję. Jej patronem obrano cesarza Karola Wielkiego (Charlemagne).

Kierunek: Białogard

Francuscy SS-mani zadebiutowali w boju na Pomorzu w ostatnim tygodniu lutego 1945 r., kiedy to z saksońskiego ośrodka formowania w Wildflecken, przetransportowano ich niedaleko Czarnego. Ponosząc dotkliwe straty, dywizja, której dowódcą mianowano SS-Brigadefuhrera Gustava Krukenberga, przeszła do Szczecinka. Stamtąd, pod naporem radzieckim, rozpoczął się dramatyczny, pieszy odwrót na północ. Jego przebieg, wiele lat po bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy w następujących słowach opisał jeden z uczestników – Christian la Maziere: "I tak szliśmy szaleńczo, przemarznięci, chłostani wiatrem i igiełkami marznącego śniegu. Oddech wciskał się w usta, pęczniejące pęcherzyki skręcały kiszki. A wokół nas ów nieustający milczący pochód uciekinierów: widm, automatów".

Rankiem, 28 lutego francuskie kolumny zameldowały się w Połczynie Zdroju. Po krótkim odpoczynku i uporządkowaniu szyków, pieszo ruszono w dalszą drogę, tym razem kierując się ku Białogardowi. I tym razem dyslokacja odbywała się w sposób dramatyczny. Pozbawione łączności kompanie, smagane silnym, powodującym zamiecie śnieżne wiatrem, bardziej przypominały odwrót napoleońskiej Wielkiej Armii spod Moskwy, niż dumne i zdecydowane na wszystko zgrupowania Waffen-SS. Symbolicznym uznawano fakt, że nawet "drugi" dowódca "Charlemagne", dla wielu narodowy bohater, generał Edgar Puaud, ramię w ramię maszerował ze swymi podkomendnymi, niosąc karabin maszynowy. O to, by przemarsz odbywał się w należytym tempie i bez, rozkazem SS-Brigadefuhrera Krukenberga karanych śmiercią, dezercji dbał między innymi regularnie okrążający kolumnę konno, SS-Hauptsturmfuhrer Marc Raoul de Perricot, jeden z najstarszych, pamiętających I wojnę światową oficerów formacji. Minąwszy Ostre Bardo, Osówko i Byszyno, około południa Francuzi stanęli na rogatkach miasta. Mieli wówczas za sobą ok. 80-kilometrowy dystans, pokonany bez środków transportu w ciągu zaledwie 24 godzin.

Reforma Dywizji

Podczas gdy szeregowi żołnierze rozbijali improwizowany, złożony z namiotów budowanych z pałatek, obóz na południowych przedmieściach Białogardu, sztab ruszył na kwaterę w Kowańczu. Z umiarkowaną radością powitano także uzupełnienia, które z Gryfic przywiódł SS-Standartenfuhrer Walther Zimmermann. Zadaniem tej grupy, w miarę możliwości, było także przygotowanie polowych fortyfikacji na podejściu do miasta. Niemal wszyscy Francuzi zajęli się poszukiwaniem żywności oraz zimowej odzieży. Jak wynika ze wspomnień Christiana la Maziere, dużą pomoc okazali żołnierzom, szykujący się do ucieczki przed Armią Czerwoną, mieszkańcy miasta. Odnotowano nawet jeden przypadek samowolnego polowania na jelenia, który o mały włos nie zakończył się przed plutonem egzekucyjnym.

1 marca 1945 r. zapadła decyzja o reorganizacji 33. Dywizji Grenadierów SS. Odtąd tworzyć ją miały 2 dwubatalionowe pułki, po 8 kompanii każdy. Na czele Regimentu Marszowego stanął Waffen-Sturmbannfuhrer Emile Raybaud. Do dyspozycji oddano mu 600 najbardziej zmotywowanych żołnierzy, uzbrojonych między innymi w broń automatyczną oraz Panzerfausty i moździerze. Lekko rannych i tych, którym w efekcie ustawicznej ucieczki przed nieprzyjacielem, istotnie spadło morale, zebrano w Regimencie Rezerwowym. Jego dowódcą został Waffen-Sturmbannfuehrer Victor de Bourmont. W tym czasie ogólna liczebność "Charlemagne" wynosiła prawdopodobnie ok. 2,5-3 tys. żołnierzy. Kolejnego dnia dywizję włączono w struktury mającej bronić Pomorza Środkowego, Grupy Korpuśnej "von Tettau".

Pobyt w Białogardzie nie trwał długo. Już 2 marca o godz. 18.00 podano informację, iż Francuzi winni ruszyć do Karlina. To tam ustanowić planowano kolejny, umocniony punkt oporu. Kilka godzin później, ponownie pieszo, oba pułki ruszyły dzisiejszą ul. Kołobrzeską. Pochód zamykała ariergarda generała Puauda. Jego przebieg także opisał Maziere: "Karabiny i Sturmgewehry obijały nam się o boki, ciążyły niemiłosiernie. Najcięższy był karabin maszynowy MG42, który wraz z taśmami ważył ze 20 kg. Wspieraliśmy się wzajemnie. Nie było już mowy o stopniach wojskowych, o hierarchii". Podobnie jak w poprzednich przypadkach nieporządku nie udało się opanować, czego przejawem może być chociażby omyłkowa wymiana ognia z grupą duńskich ochotników w armii niemieckiej, którzy w tym czasie także pojawili się pod Białogardem. Drogą przez Redlino oraz, co wskazuje niemiecki historyk Helmuth Lindenblatt, Lulewice, 33. Dywizja Grenadierów SS dotarła do Karlina.

Epilog

Bitwa o to miasto, którego wojennym komendantem mianowano Waffen-Sturmbannfuhrera Emilea Raybaud, dopełnił dzieła rozpadu "Charlemagne". Wielu żołnierzy zginęło (niektórzy spoczęli m.in. w zbiorowej mogile niedaleko Redlina), albo wziętych zostało do radzieckiej niewoli. Inni błąkali się po Pomorzu, biorąc w kolejnych tygodniach udział na przykład w bitwie o Kołobrzeg, czy odwrocie Grupy Korpuśnej "von Tettau" z Niechorza. Los wielu francuskich SS-manów, którzy na przełomie lutego i marca 1945 r. trafili do Białogardu, do dziś pozostaje nieznany.

Autor: dr Łukasz Gładysiak

(Materiał opublikowany został w Głosie Koszalińskim)

Opis załączonych fotografii:

Białogardzki epizod Charlemagne - foto nr1 + foto nr2: Żołnierze Legionu Ochotników Francuskich przeciwko Bolszewizmowi, sfotografowani w roku 1941. Wielu żołnierzy tej formacji wzięło udział w dramatycznym odwrocie Dywizji "Charlemagne" i dotarło do Białogardu [Zbiory autora].

Białogardzki epizod Charlemagne - foto nr3: Żołnierze francuscy jeszcze pod egidą Wehrmachtu, sfotografowani na paryskich Polach Elizejskich. W roku 1945 mit ogólnoeuropejskiej "krucjaty antybolszewickiej" prysł ostatecznie, między innymi w trakcie działań na Pomorzu Środkowym [Zbiory autora].

FOTOGALERIA

Herb Akniste
Herb Montany
Biuletyn Informacji Publicznej Miasta Białogard
© Miasto Białogard. Wszystkie prawa zastrzeżoneRegulamin serwisuPolityka prywatnościDeklaracja dostępności
Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w "regulaminie korzystania z serwisu".