I pod słońcem, i pod parasolem. Dni Białogardu, to był weekend!
To, że będzie świetna zabawa było czymś oczywistym - to reguła Dni Białogardu. Dobrej zabawy było więc tradycyjnie pod dostatkiem. Koncerty rozgrzewały publiczność do tego stopnia, że nawet burza i ulewa stały się błahostką dla show na Placu Stanisława Wyspiańskiego. Przedstawienie musi trwać, można przecież tańczyć między kroplami deszczu i błyskawicami! Tak właśnie było w niedzielę 30 lipca.
Święto Białogardu rozpoczęło się od mini recitalu młodych wokalistów z Białogardu i okolic. 29 lipca na scenie Dni Białogardu zaprezentowali się Zuzanna Grędecka, Marta Czarnecka, Weronika Sikorska, Julia Włodarz i Alan Królasik z zespołu G91, działającego w CKiSE oraz Ola Januszewska. Później scena należała do reprezentantów kultury hip-hop – koncertowała białogardzka formacja Nazwę Skradziono. Przed sobotnimi koncertami gwiazd miała miejsce miła uroczystość, burmistrz Białogardu wręczył nagrody za działalność w dziedzinie kultury. Potem scena należała już do gigantów. Następujący po sobie Mesajah i Kayah, zaprosili publiczność do podróży po dwóch różnych muzycznych światach. Obie wycieczki były wspaniałe, fani byli zachwyceni.
W drugim dniu Dni Białogardu do tanecznego szaleństwa w rytmie disco nadprogramowo dołączyło szaleństwo pogodowe. Imprezę w mocnych słonecznych promieniach rozkręcał kolejnymi setami DJ Creative, a w międzyczasie przeprowadzane były konkursy z nagrodami dla publiczności. Pod wieczór na scenę wkroczyły formacje disco dance’owe: Stereo, Skalars i Soleo. Na tym ostatnim rozpętała się… burza! Niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami, pojawiły się pioruny, przeszła ulewa. Pod sceną jednak zabawa trwała w najlepsze. Jedni tańczyli pod parasolami, na innych deszcz nie robił wrażenia. Publika szalała. Gdy na scenie zameldował się Weekend opady ustały, jednak nie na długo. W trakcie koncertu twórców megahitu „Ona tańczy dla mnie” deszcz powrócił. Jednak tak wyśmienitej zabawy ponownie nie był w stanie popsuć. Dni Białogardu w mocnym sztosie!