Główka pracuje
Administrator
Po pięciu remisach z rzędu (jednym u siebie i czterech na wyjeździe, w tym dwóch z czubem tabeli), Iskra sięgnęła po całą pulę wygrywając ze Stalą Szczecin 3:1.
To pierwsze wiosenne zwycięstwo, a jednocześnie siódmy mecz w lidze bez porażki. Dobra passa trwa, a forma drużyny z Białogardu idzie w górę. Ma to swoje odzwierciedlenie także w tabeli, gdzie Iskra po XVIII kolejkach zajmuje już 11. miejsce.
Piłkarze białogardzkiego beniaminka byli autorami wszystkich goli w tym spotkaniu. Jedną zapisali jako samobójczą, trzy pozostałe – po strzałach głową – dopisali już na właściwe konto. Bramki dla Iskry padły po stałych fragmentach gry i jak stwierdził trener Paweł Drozdowski: - To bardzo cieszy, bo w tym sezonie zdobyczy bramkowych ze stałych fragmentów gry dotąd nie mieliśmy, a przecież w V lidze to była nasza silna broń.
Dwa remisy z czołówką na powitanie rundy wiosennej zaostrzyło apetyt Iskry na wygraną. Tym bardziej, że w sobotę do Białogardu zawitała ostatnia drużyna w tabeli. Nadzieje na 3 punkty były więc uzasadnione. Nie było to jednak takie łatwe spotkanie jak się mogło wydawać. Stal nie zamierzała oddać punktów za friko i parę razy napędziła Iskrze strachu. Na szczęście gospodarze dość wcześnie objęli prowadzenie po "główce" kapitana Mateusza Przybysza, co dało im większy komfort prowadzenia gry. Niemniej bardzo dobra postawa Damiana Pończochy między słupkami Iskry mocno na to wpłynęła. Golkiper drużyny beniaminka skapitulował dopiero po pechowo odbitej od Adriana Pietrzeli piłce. Po tym "samobóju" białogardzianie ruszyli szybko do przodu i wywalczyli piąte zwycięstwo w sezonie.
Dwa trafienia w debiucie przed białogardzką publicznością zaliczył obrońca Tomasz Krzywonos, który do zespołu ze Stadionu Miejskiego przy ul.Moniuszki trafił w przerwie zimowej z trzecioligowego Leśnika Manowo. Nowy nabytek Iskry znakomicie wkomponował się do drużyny i od początku rundy wiosennej jest jej filarem. Biorąc pod uwagę świetnie wykonywane zadania taktyczne przez całą ekipę z Białogardu można powiedzieć, że Iskra rośnie w siłę.
Piłkarze białogardzkiego beniaminka byli autorami wszystkich goli w tym spotkaniu. Jedną zapisali jako samobójczą, trzy pozostałe – po strzałach głową – dopisali już na właściwe konto. Bramki dla Iskry padły po stałych fragmentach gry i jak stwierdził trener Paweł Drozdowski: - To bardzo cieszy, bo w tym sezonie zdobyczy bramkowych ze stałych fragmentów gry dotąd nie mieliśmy, a przecież w V lidze to była nasza silna broń.
Dwa remisy z czołówką na powitanie rundy wiosennej zaostrzyło apetyt Iskry na wygraną. Tym bardziej, że w sobotę do Białogardu zawitała ostatnia drużyna w tabeli. Nadzieje na 3 punkty były więc uzasadnione. Nie było to jednak takie łatwe spotkanie jak się mogło wydawać. Stal nie zamierzała oddać punktów za friko i parę razy napędziła Iskrze strachu. Na szczęście gospodarze dość wcześnie objęli prowadzenie po "główce" kapitana Mateusza Przybysza, co dało im większy komfort prowadzenia gry. Niemniej bardzo dobra postawa Damiana Pończochy między słupkami Iskry mocno na to wpłynęła. Golkiper drużyny beniaminka skapitulował dopiero po pechowo odbitej od Adriana Pietrzeli piłce. Po tym "samobóju" białogardzianie ruszyli szybko do przodu i wywalczyli piąte zwycięstwo w sezonie.
Dwa trafienia w debiucie przed białogardzką publicznością zaliczył obrońca Tomasz Krzywonos, który do zespołu ze Stadionu Miejskiego przy ul.Moniuszki trafił w przerwie zimowej z trzecioligowego Leśnika Manowo. Nowy nabytek Iskry znakomicie wkomponował się do drużyny i od początku rundy wiosennej jest jej filarem. Biorąc pod uwagę świetnie wykonywane zadania taktyczne przez całą ekipę z Białogardu można powiedzieć, że Iskra rośnie w siłę.
XVIII kolejka IV ligi – 28 marca 2015
ISKRA Białogard - STAL Szczecin 3:1 (1:0)
ISKRA Białogard - STAL Szczecin 3:1 (1:0)
1:0 - Mateusz Przybysz (15)
1:1 - Adrian Pietrzela (70, samob.)
2:1 - Tomasz Krzywonos (75)
3:1 - Tomasz Krzywonos (90+2)