Lekiem na korki ma być nowa obwodnica
Administrator
W tej kwestii jest - jak rzadko kiedy w Białogardzie - zgodność: miasto musi mieć obwodnicę, bo jest coraz bardziej zakorkowane.
Projekt budowy obwodnicy, która ma okrążyć Białogard od wschodu, na razie jest dopiero w początkowej fazie. To w zasadzie tylko koncepcja, z mapką. Na konkrety trzeba będzie poczekać. Co jednak ciekawe, wstępne wytyczenie trasy przeprowadzono już w 2010 roku. Ale od tamtej pory nic nowego w sprawie się nie wydarzyło. Aż do teraz.
W białogardzkim ratuszu podjęli więc decyzję, że przygotują konkretny projekt i spróbują znaleźć pieniądze. A tych potrzeba dużo, nawet kilkadziesiąt milionów złotych. W Zarządzie Dróg Wojewódzkich białogardzianie usłyszeli jednak, że takich pieniędzy na budowę drogi nie ma i że drogowcy proponują raczej wytyczenie obwodnicy w ramach istniejących dróg, które można by było odpowiednio przebudować.
Władzom Białogardu ta koncepcja niezbyt się jednak podoba. Wolą nową, porządną trasę. Planowana obwodnica miałaby być nową częścią drogi wojewódzkiej nr 163, która dziś przebiega wzdłuż Szosy Połczyńskiej i ul. Kołobrzeskiej w mieście. Według projektu zaczynałaby się rondem przy wjeździe do miasta od strony Połczyna (kierunek na Klępino), prowadziła wokół Białogardu po stronie północno - wschodniej i łączyła się z ul. Koszalińską. Tam też miałoby powstać rondo.
Mieszkańcy, także wszyscy radni, są zgodni, że budowa obwodnicy jest konieczna. Dodają, że przydałaby się też koncepcja przebudowy skrzyżowania drogi wojewódzkiej z krajową „szóstką” w okolicach Karlina.
- Bo ono również powoduje, że droga jest zakorkowana - słyszymy.
Jakub Roszkowski
Głos Koszaliński nr 237 z 10 września 2016
- Te wakacje pokazały, jak potrzebna jest ta nowa trasa - mówi Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu. - Zresztą, zapraszam do nas w każdy weekend, nawet już powakacyjny. Ruch jest ogromny. W słoneczne dni korek tworzy się już w Moczyłkach, a kończy dopiero przed Karlinem.
W białogardzkim ratuszu podjęli więc decyzję, że przygotują konkretny projekt i spróbują znaleźć pieniądze. A tych potrzeba dużo, nawet kilkadziesiąt milionów złotych. W Zarządzie Dróg Wojewódzkich białogardzianie usłyszeli jednak, że takich pieniędzy na budowę drogi nie ma i że drogowcy proponują raczej wytyczenie obwodnicy w ramach istniejących dróg, które można by było odpowiednio przebudować.
Władzom Białogardu ta koncepcja niezbyt się jednak podoba. Wolą nową, porządną trasę. Planowana obwodnica miałaby być nową częścią drogi wojewódzkiej nr 163, która dziś przebiega wzdłuż Szosy Połczyńskiej i ul. Kołobrzeskiej w mieście. Według projektu zaczynałaby się rondem przy wjeździe do miasta od strony Połczyna (kierunek na Klępino), prowadziła wokół Białogardu po stronie północno - wschodniej i łączyła się z ul. Koszalińską. Tam też miałoby powstać rondo.
- To najlepsze tereny pod tę drogę. Po zachodniej stronie miasta jest Parsęta, więc trzeba by było budować drogie mosty. Po wschodniej stronie byłoby więc na pewno łatwiej i taniej - uważa burmistrz.
Mieszkańcy, także wszyscy radni, są zgodni, że budowa obwodnicy jest konieczna. Dodają, że przydałaby się też koncepcja przebudowy skrzyżowania drogi wojewódzkiej z krajową „szóstką” w okolicach Karlina.
- Bo ono również powoduje, że droga jest zakorkowana - słyszymy.
Jakub Roszkowski
Głos Koszaliński nr 237 z 10 września 2016