DPS w Białogardzie przeżył chwile grozy, gdy w poniedziałek na poddaszu zaczął tlić się ogień. W godzinach wieczornych, kiedy wszyscy pensjonariusze szykowali się już do spokojnego snu, na zamieszkałym poddaszu pracownicy zauważyli dym. Czarny scenariusz potwierdziły także czujki, alarmując o zagrożeniu.

Na miejsce zadysponowano jednostki straży pożarnej z powiatu białogardzkiego oraz koszalińskiego. W sumie w akcji brało udział 70 strażaków (JRG Białogard, JRG w Koszalinie; OSP: Karlino, Pomianowo, Stanomino, Kościernica, Rogowo, Daszewo, Warnino, Biesiekierz). Ogień rozprzestrzeniający się na poddaszu był potężny, zajął prawie całe skrzydło budynku. Przybyli na miejsce strażacy prędko zabrali się do pracy, kierując silny strumień wody w ognisko pożaru.

Jednocześnie z akcją gaśniczą przeprowadzano ewakuację pensjonariuszy z budynku. Niezdolnych do poruszania się o własnych siłach wynoszono na krzesłach, wózkach inwalidzkich i deskach ortopedycznych. Przeszukiwano pomieszczenia mieszkańców, wydobywając ich ze strefy zagrożenia. W jednej z części obiektu odciętych od drogi ewakuacji było 8 osób. Dopiero oddymienie części kondygnacji pozwoliło ich uwolnić.

Dwa autobusy komunikacji miejskiej zawiozły pensjonariuszy do szpitala, którego dyrekcja zaoferowała pomoc w zapewnieniu schronienia mieszkańcom DPS-u. Kilka osób podtruło się dymem i wymagało pomocy medycznej

- mówił dla Polskiego Radia Koszalin, obecny na miejscu zdarzenia, burmistrz Białogardu Krzysztof Bagiński.

To, że akcja przebiegła sprawnie jest zasługą licznych ćwiczeń. Było ich sporo i czasami ludzie się denerwowali, że zostają oderwani od pracy, ale w takich sytuacjach widać, że podobne akcje mają sens. Każdy wie, co ma robić

- dodaje burmistrz.

Słowa burmistrza potwierdza zastępca komendanta KP PSP w Białogardzie, Jacek Twardoń, który mówi, że ta akcja była wykonana bezbłędnie. W zaledwie 40 minut opanowano bardzo groźny pożar i ewakuowano wszystkich ze strefy bezpośredniego zagrożenia. Choć straty są wielkie, to na szczęście nie będą one liczone w ludziach. Pomocy medycznej udzielono ośmiu osobom, które doznały lekkiego podtrucia dymem. Całe zajście obyło się bez ofiar, jednak straty materialne szacuje się na pół miliona złotych, a dach oraz poddasze natychmiastowo wymaga gruntownego remontu.

(fot.: Bogdan Czepelinda)
Białogardzianin nr 880 z 1 września 2017