"Opowieści znad Parsęty", czyli nowa książka Łukasza Gładysiaka
Administrator
W połowie października, nakładem Polska Press, ukazała się nowa książka historyczna. Tym razem dziejom dwóch sąsiadujących ze sobą miast: Białogardu i Karlina, przyjrzał się nasz redakcyjny kolega, Łukasz Gładysiak. „Opowieści znad Parsęty” niebawem trafią do sprzedaży. Partnerami wydawnictwa są: Miasto Białogard i Miasto Karlino.
Skąd pomysł, by opisać dzieje akurat tych środkowopomorskich miast?
Oba miasta - i Białogard, i Karlino - charakteryzują się w zasadzie ponad tysiącletnią metryką.
Średniowiecze to niejedyna epoka, którą można bliżej poznać w „Opowieściach znad Parsęty”.
Które są najciekawsze?
W oparciu o jakie materiały powstała książka?
Głos Kołobrzegu z 2 listopada 2018
Skąd pomysł, by opisać dzieje akurat tych środkowopomorskich miast?
Pomysł na publikację, dotyczącą Białogardu i Karlina, narodził się krótko po ukazaniu się w 2016 r. mojej poprzedniej książki, zatytułowanej „Dawno temu w Kołobrzegu”. Zdałem sobie wówczas sprawę, że o ile dzieje najbardziej chyba znanego, polskiego kurortu nadmorskiego były już kilkakrotnie spisywane, o tyle mało kto podejmował temat regionu z nim bezpośrednio sąsiadującego.
Jako poznaniak, przyjeżdżając co roku nad Bałtyk, mijałem zarówno Białogard, jak i Karlino. Z tego pierwszego miasta pochodzi też moja żona, od pewnego czasu również w nim mieszkam. Poszukując inspiracji trafiłem na bardzo ciekawe historie, które moim zdaniem warto przedstawić szerszemu gronu odbiorców.
Oba miasta - i Białogard, i Karlino - charakteryzują się w zasadzie ponad tysiącletnią metryką.
To prawda, chociaż często, moim zdaniem niesłusznie, początek ich historii wyznaczają daty lokacji. Warto pamiętać, że właśnie w regionie białogardzko-karlińskim tworzyły się pierwsze społeczności już w epoce brązu, o czym zresztą przeczytać można w książce. Sam Gród Alba, czyli Białogard był też ważnym ośrodkiem na długo przed nadaniem mu praw miejskich w 1299 r., dwukrotnie zdobywanym przez księcia Bolesława III Krzywoustego.
Średniowiecze to niejedyna epoka, którą można bliżej poznać w „Opowieściach znad Parsęty”.
Bazując na pozytywnych recenzjach kołobrzeskiego odpowiednika, w nowej książce zdecydowałem się na identyczny, jak w przypadku „W dawnym Kołobrzegu”, układ. Rozdziały, spośród których każdy odnosi się do innego zagadnienia z przeszłości, uporządkowane zostały w sposób chronologiczny. Najstarsze historie dotyczą wspomnianej epoki brązu i wczesnego średniowiecza, najnowsze - lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Po drodze nie brakuje rzecz jasna wybranych epizodów z każdej niemal epoki. Książkę tworzą dwie części: pierwsza dotyczy Białogardu, druga - Karlina.
Które są najciekawsze?
To już powinien ocenić czytelnik. Mogę jedynie zdradzić, że najwięcej przyjemności sprawiło mi zgłębianie tajników dawnej, lokalnej kuchni oraz rozwijanie epizodów, które do tej pory w materiałach historycznych traktowano jedynie sygnalnie. Wśród tych ostatnich na uwagę zasługuje choćby przypomnienie tzw. białogardzkiego Specnazu, czyli sformowanej w mieście i tutaj przez kilka lat stacjonującej, radzieckiej 83. Brygady Desantowo-Szturmowej czy tajemnica zaginięcia pewnego, francuskiego generała w 1945 r. Warto też przyjrzeć się bliżej początkom polskości regionu po zakończeniu II wojny światowej, w tym działalności zarówno polskiego, jak i niemieckiego podziemia lub wydarzeniom z grudnia 1981 r.
W oparciu o jakie materiały powstała książka?
Punktem wyjścia stały się artykuły naukowe oraz popularnonaukowe, stanowiące zapis referatów wygłaszanych podczas spotkań badaczy, które w przeszłości albo odbywały się w obu miastach, albo gdzie indziej, lecz dotyczyły ich przeszłości. Szukając źródeł trafiłem także na zapisy wspomnień niemieckich mieszkańców regionu, których fragmenty znaleźć można w „Opowieściach…”. Idąc tym tropem udało mi się nawiązać kontakt z ich potomkami, spośród których część chętnie podzieliła się rodzinnymi historiami. Ponadto materiały dotyczące obu miast znalazłem w zbiorach m.in. w Muzeum Ziemi Karlińskiej oraz w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Obie instytucje użyczyły też ilustracji. Oprócz tego część wątków powstała za sprawą przypadku, a raczej nieplanowanych spotkań z bardzo ciekawymi ludźmi - mieszkańcami i gośćmi, przebywającymi nad Parsętą. Takim jest choćby krótko powojenna historia gorzelni w Koziej Górze.
Głos Kołobrzegu z 2 listopada 2018