Pierwsze śliwki robaczywki
Administrator
Debiut w IV lidze przed własną publicznością nie udał się. Piłkarze Iskry walczyli, ale to goście zeszli z boiska z całą pulą w "kieszeni".
Białogardzianie po imponującym ubiegłorocznym sezonie, w którym bezapelacyjnie sięgnęli po koronę najlepszej drużyny V ligi, wystartowali do boju o punkty w rozgrywkach IV ligi. Piłkarze trenera Pawła Drozdowskiego świetnie przepracowali okres przygotowawczy. W meczach kontrolnych dorównywali ekipom z III ligi. Spotkanie pierwszej kolejki zweryfikowało jednak brutalnie nadzieje na sukces w debiucie. Iskra wprawdzie nie ustępowała bardziej doświadczonej drużynie z Dębna, ale chyba "za bardzo chciała", jak to się mówi w sportowym żargonie. Z całą pewnością gra w IV lidze jest zdecydowanie bardziej wymagająca, a trener Iskry po spotkaniu inaugurującym ma nowy materiał do przemyśleń, Mimo wszystko wydaje się, że w następnych meczach powinno być lepiej. W drugiej kolejce Iskra ponownie zagra na własnym stadionie. Jej rywalem będzie Świt Skolwin.
Po meczu trener Iskry Paweł Drozdowski powiedział: Myślę, że w przekroju całego meczu na pewno nie byliśmy zespołem słabszym. Stworzyliśmy chyba nawet więcej sytuacji niż przeciwnik. Mimo to mamy wynik 0:2. Myślę, że drużyna Dębu wygrała ten mecz konsekwencją w obronie. Byli naprawdę bardzo dobrze zorganizowani, czego nam brakowało. Ciężko nam się tworzyło sytuacje, popełniliśmy dwa błędy w defensywie, stąd taki wynik. Ale myślę, że stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji, m.in. przy 0:1 słupek Mateusza Przybysza, kilka jeszcze ciekawych akcji, przy 0:0 mieliśmy też sytuację, żeby rozpocząć mecz na swoją korzyść, wtedy, jak byśmy strzelili, na pewno ten mecz wyglądałby inaczej. Oddaliśmy bardzo dużo dośrodkowań w pole karne, niestety to nie przyniosło efektu, wszystko zbierali stoperzy drużyny przeciwnika, no i niestety zapłaciliśmy stratą 3 punktów. Często tak jest, że płaci się frycowe w pierwszym meczu w nowej lidze jako beniaminek, ale gramy dalej. Sądzę, że teraz będzie coraz lepiej. Nasi zawodnicy są młodzi, będą się uczyli tego ligowego cwaniactwa - tego doświadczenia nam dzisiaj zabrakło.
Po meczu trener Iskry Paweł Drozdowski powiedział: Myślę, że w przekroju całego meczu na pewno nie byliśmy zespołem słabszym. Stworzyliśmy chyba nawet więcej sytuacji niż przeciwnik. Mimo to mamy wynik 0:2. Myślę, że drużyna Dębu wygrała ten mecz konsekwencją w obronie. Byli naprawdę bardzo dobrze zorganizowani, czego nam brakowało. Ciężko nam się tworzyło sytuacje, popełniliśmy dwa błędy w defensywie, stąd taki wynik. Ale myślę, że stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji, m.in. przy 0:1 słupek Mateusza Przybysza, kilka jeszcze ciekawych akcji, przy 0:0 mieliśmy też sytuację, żeby rozpocząć mecz na swoją korzyść, wtedy, jak byśmy strzelili, na pewno ten mecz wyglądałby inaczej. Oddaliśmy bardzo dużo dośrodkowań w pole karne, niestety to nie przyniosło efektu, wszystko zbierali stoperzy drużyny przeciwnika, no i niestety zapłaciliśmy stratą 3 punktów. Często tak jest, że płaci się frycowe w pierwszym meczu w nowej lidze jako beniaminek, ale gramy dalej. Sądzę, że teraz będzie coraz lepiej. Nasi zawodnicy są młodzi, będą się uczyli tego ligowego cwaniactwa - tego doświadczenia nam dzisiaj zabrakło.
I kolejka IV ligi, 16 sierpnia 2014
ISKRA Białogard - DĄB Dębno 0:2 (0:1)
0:1 - Damian Kuśnierczak (38)0:2 - Roman Majchrzak (72)
Iskra: Pończocha - Suchocki, Pietrzela, Pokuciński, Koziński - Lewandowski (50 - Kosmala), Jackiewicz (70 - Stolarek), Przybysz, Lisiak K. (47 - Jarzębski), Łaniucha (70 - Kozłowski M.) - Wysocki.
Dąb: Swakowski - Osowski, Majewski, Wachowski, Gryciak - Laska, Wisniewski, Majchrzak, Szczepaniak, Walków - Kuśnierczak, (ponadto grali: Woźniak, Rosadziński, Dłubis).