Monumentalne dzieło pod dachem świątyni
Administrator
Geniusz muzyki Wolfgang Amadeusz Mozart i jego Requiem w Białogardzie. W kościele pw. NNMP odbył się wielki koncert oratoryjno-kantatowy w wykonaniu Chóru Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego z Poznania oraz Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Koszalińskiej.
10 marca białogardzka publiczność uczestniczyła w nadzwyczajnym koncercie. W ramach 10. tournee pomorskiego poznański Chór Uniwersytetu Medycznego zaprezentował Requiem d-moll KV 626, niezwykłe dzieło kompozytora wszech czasów W.A.Mozarta. Chórzystom z Poznania towarzyszyli koszalińscy filharmonicy. W partiach solowych wystapili: Grażyna Flicińska-Panfil - sopran, Marta Panfil - alt, Paweł Łuczak - tenor i Przemysław Czekała - bas. Całością dyrygował prof. Przemysław Pałka.
Requiem (msza żałobna) powstało w 1791 roku. To jeden z największych utworów sakralnych Wolfganga Amadeusza Mozarta, a zarazem jego ostatnia, otoczona legendą, niedokończona kompozycja. Dzieło ukończyli Joseph Eybler oraz uczeń i przyjaciel rodziny Mozartów Franz Xaver Süssmayr. Pierwsze wykonanie Requiem miało miejsce 14 grudnia 1793 roku w posiadłości hrabiego von Walsegga pod Wiedniem. O Agnus Dei, końcowej części Requiem powiedziano: "Nie napisał tego Mozart – niech będzie. Ale ten kto to napisał, jest Mozartem".
W.A.Mozart w przeciągu trzydziestu lat aktywnej pracy kompozytorskiej (zaczął tworzyć w wieku pięciu lat) stworzył 24 opery, 19 mszy, 27 koncertów fortepianowych, 24 koncerty na inne instrumenty, ponad 60 symfonii, 23 kwartety smyczkowe, 36 sonat skrzypcowych, 18 sonat fortepianowych.
Tuż przed koncertem w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Białogardzka TV Internetowa przeprowadziła wywiad z profesorem Przemysławem Pałką.
- Jest pan wraz z poznańskim chórem stałym bywalcem w Białogardzie. Jakie są pańskie artystyczne wrażenia z tego tytułu?
- Chór zaczynał od kolęd, później nastąpiła przemiana. Sięgnęliście do muzyki pasyjnej. Skąd ten krok?
- Teraz mierzycie się z czymś nadzwyczajnym w muzyce. Z jednej strony potężne dzieło Mozarta, z drugiej chór nieprofesjonalny. Bardzo twardy orzech do zgryzienia?
- Jak się panu pracuje z „medycznym” chórem?
- Plany chóru na najbliższy czas?
Requiem (msza żałobna) powstało w 1791 roku. To jeden z największych utworów sakralnych Wolfganga Amadeusza Mozarta, a zarazem jego ostatnia, otoczona legendą, niedokończona kompozycja. Dzieło ukończyli Joseph Eybler oraz uczeń i przyjaciel rodziny Mozartów Franz Xaver Süssmayr. Pierwsze wykonanie Requiem miało miejsce 14 grudnia 1793 roku w posiadłości hrabiego von Walsegga pod Wiedniem. O Agnus Dei, końcowej części Requiem powiedziano: "Nie napisał tego Mozart – niech będzie. Ale ten kto to napisał, jest Mozartem".
W.A.Mozart w przeciągu trzydziestu lat aktywnej pracy kompozytorskiej (zaczął tworzyć w wieku pięciu lat) stworzył 24 opery, 19 mszy, 27 koncertów fortepianowych, 24 koncerty na inne instrumenty, ponad 60 symfonii, 23 kwartety smyczkowe, 36 sonat skrzypcowych, 18 sonat fortepianowych.
Tuż przed koncertem w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Białogardzka TV Internetowa przeprowadziła wywiad z profesorem Przemysławem Pałką.
- Jest pan wraz z poznańskim chórem stałym bywalcem w Białogardzie. Jakie są pańskie artystyczne wrażenia z tego tytułu?
Jesteśmy w Białogardzie po raz 10 i to bez przerwy, co roku, albo w okresie bożonarodzeniowym z kolędami i utworami sylwestrowymi, albo z ostatnio z utworami pasyjnymi. Te 10 lat oznacza, że jesteśmy dobrze przyjmowani przez publiczność, kościół zawsze jest wypełniony po brzegi. Dla moich chórzystów to wielka przyjemność móc tutaj wystąpić dla publiczności. Dzięki głównemu organizatorowi Pawłowi Mielcarkowi przyjeżdżamy tutaj systematycznie i Białogard jest od lat na stałe wpisany w plan naszej pracy artystycznej.
- Chór zaczynał od kolęd, później nastąpiła przemiana. Sięgnęliście do muzyki pasyjnej. Skąd ten krok?
Oczywiście kolędy się nigdy nie nudzą. To są utwory, które śpiewa się sezonowo, tylko w okresie bożego narodzenia. Powstał jednak taki pomysł, aby ten mniej radosny okres w roku liturgicznym również zaznaczyć śpiewem. Na początku obawiałem się, jak długo można słuchać na koncercie muzyki tak mocno naznaczonej cierpieniem. To przecież muzyka pasyjna, która mówi o męce Pana Jezusa. Po pierwszym koncercie okazało się, że publiczność bardzo przeżywa te występy, bo jest to też pewien rodzaj modlitwy w okresie wielkiego postu, ale jest to też ogromne przeżycie dla chórzystów. Ja, niestety, podczas koncertu stoję tyłem do publiczności, ale nie raz zdarzało się, że po występie chórzyści mówili mi – pan tego nie widział, ale tam jakaś pani uroniła łzę – przyjmowanie w wielkim skupieniu tych utworów, które śpiewamy, a więc wielkie wspólne przeżycie i to oznacza, że takie koncerty, również o cierpieniu, są potrzebne.
- Teraz mierzycie się z czymś nadzwyczajnym w muzyce. Z jednej strony potężne dzieło Mozarta, z drugiej chór nieprofesjonalny. Bardzo twardy orzech do zgryzienia?
Pomysł na wykonanie requiem Mozarta narodził się dwa lata temu. Planowanie tego rodzaju przedsięwzięcia z chórem amatorskim, studenckim, w którym następuje rotacja wokalistów było dość ryzykowne. Na szczęście obawy dość szybko minęły, a sami chórzyści bardzo przeżywają ten koncert i odbierają możliwość wykonania tego dzieła, jako wielki zaszczyt. Będą śpiewać pierwszy raz z profesjonalną orkiestrą Filharmonii Koszalińskiej. To dla nich duże wydarzenie, przygotowywali się od kilku miesięcy.
Dotknęliśmy samego Mozarta, a jest to geniusz geniuszów. To jest dzieło, do którego wszyscy podchodzimy z wielką pokorą, utwór przepięknie napisany, który musiał być natchnieniem z samej góry dla kompozytora. On go rzeczywiście nie skończył, śmierć przerwała prace nad dziełem, ale dokończyli je jego uczniowie. Krąży taka opowieść, że właściwie Mozart dla siebie napisał to requiem, ponieważ zmarł w trakcie komponowania. Jeden z muzykologów napisał kiedyś, że aby normalny człowiek mógł przepisać wszystkie dzieła Mozarta zajęłoby mu to 40 lat, natomiast sam kompozytor zmarł w wieku 35 lat. Sam ten fakt świadczy o ogromnym geniuszu i to wielki zaszczyt, że możemy to dzieło wykonać.
- Jak się panu pracuje z „medycznym” chórem?
Chórzyści, młodzi ludzie, którzy podjęli niezwykle trudne studia, a jednocześnie potrafią poświęcić swój czas prywatny, by spełnić się również artystycznie w bardzo niełatwy sposób, bo przecież wykonanie takiego dzieła wymaga umiejętności profesjonalnych, to już wykracza poza amatorskie wykonanie. Mam w sobie ogromny podziw, że potrafią połączyć tę niezwykle trudną naukę z pracą artystyczną na bardzo wysokim poziomie, co przynosi sporo satysfakcji im, mnie oraz publiczności.
- Plany chóru na najbliższy czas?
Ten pomysł z requiem Mozarta dalej się rozwija. Cieszę się, że tu na Pomorzu zagramy 3 koncerty – w Białogardzie, w Koszalinie i Darłowie. Możemy zaprezentować to dzieło szerzej niż tylko raz. Chcemy wystąpić również w Poznaniu i okolicach. Zauważyłem, że chórzyści mają też w sobie taką potrzebę, aby zaśpiewać przed swoimi znajomymi i rodzinami. W związku z tym projekt się rozwija, będziemy Mozarta wykonywać jeszcze kilka razy. Na pewno nadal będziemy się artystycznie rozwijać, a owoce naszej pracy być może znów uda się zaprezentować wspaniałej białogardzkiej publiczności.