70 lat przebiegło...
Lekka atletyka narodziła się w 1946 roku. W białogardzkim LO utworzono klub, który nazywał się „Związkowiec”. Dzięki przychylności dyrekcji szkoły oraz komitetu rodzicielskiego zaczęto w Białogardzie uprawiać lekkoatletykę. Pierwsze zajęcia prowadził Henryk Młynarczyk, który wtedy był uczniem tej szkoły. Trenował koleżanki i kolegów, którzy chcieli podnosić swoje umiejętności lekkoatletyczne- przypomina początki drogi lekkoatletycznej w Białogardzie wiceprezes KL „Iskra” Stanisław Puna.
W związku z tą piękną rocznicą do Białogardu przyjechało wielu byłych zawodników Iskry. Kilka pokoleń sportowców i działaczy spotkało się przed mitingiem w CKiSE. Każdy, kto był związany z klubem miał okazję do przywołania wspomnień nagromadzonych przez lata. W przyjemnie nostalgicznej atmosferze z każdą upływającą chwilą uczestnicy przenosili się w czasie do swoich najlepszych lat w Iskrze. Łezka w oku zakręciła się niejednemu weteranowi lekkoatletycznych zmagań, ale wzruszona była też młodzież - aktualna kadra „Iskry”, z estymą wsłuchująca się w kolejne historie z dziennika życia każdego dotychczasowego klubowicza.
- Iskra zawsze oferowała swoim zawodnikom bardzo dobre warunki. Zajęcia prowadzili rewelacyjni trenerzy - Romuald Wiśniewski, Henryk Młynarczyk, pan Kozłowicz. Moim osobistym trenerem był właśnie pan Romek Wiśniewski. Oni potrafili prowadzić „Iskrę” do sukcesów. To byli ludzie całkowicie oddani lekkiej atletyce. Dzięki nim sport kwitł w Białogardzie. Uważam, że „Iskra” była rewelacyjnie zorganizowana i miała znakomitych trenerów! Klub miał bardzo silną drużynę. Myślę, że nic z przypadku tam nie było. Wszystkim nam chciało się trenować, mieliśmy też charakter pozwalający nam w tym wytrwać - wspomina utytułowana Izabela Czos, w latach młodości znana jako Iza Mróz.
Pod wieczór wszyscy spotkali się ponownie na stadionie miejskim, gdzie odbył się XVIII Zachodniopomorski Mityng Biegowy. Organizatorzy zadbali również o to, aby mieszkańcy miasta nie tylko jako widzowie, ale też i czynnie mogli uczcić to wielkie święto białogardzkiej lekkoatletyki. W tym celu przeprowadzone zostały biegi amatorskie - wyścig w parach dla przedszkolaków z dorosłymi oraz bieg na 1 milę. Bieg przedszkolaków zgromadził dość pokaźną grupkę chętnych, w „milowym” biegu śmiałków nie było już tak wielu - wystartowało 10 osób. Cała dziesiątka pokonała ten dystans i była z tego bardzo zadowolona. Gdy już można było normalnie złapać oddech, jeden z biegaczy posumował: - Jestem bardzo zadowolony, niedawno powróciłem do biegania, ale na jedną milę jeszcze nie biegałem. Generalnie jest super, zachęcam gorąco do uprawiania sportu, a szczególnie biegania.
Już od poprzedniego roku uchwałą Rady Miejskiej stadion przy ul. Moniuszki nosi imię Henryka Młynarczyka. W trakcie sobotnich uroczystości oficjalnie odsłonięto tablicę upamiętniającą ten fakt. Towarzyszyło temu wiele podniosłych przemówień nawiązujących do wspólnej przeszłości lekkiej atletyki ze znamienitym na tej niwie białogardzianinem. Dla rozwoju „królowej sportu” miał Henryk Młynarczyk, nie tylko w naszym mieście, ale w całym województwie zasługi ogromne.
- Tatę można porównać do Kazimierza Wielkiego. Tak jak Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną, tak tata zastał stadion żużlowy a zostawił tartanowy. Dziś jest to piękny obiekt, który służy młodzieży i jeszcze będzie służył przez wiele, wiele lat i przyniesie wiele radości naszym zawodnikom oraz trenerom (…). Szczególnie młodym przypomnę jeszcze dewizę mojego taty: oprócz rozwoju fizycznego nie można zapominać o postępie intelektualnym i o tym, żeby być przede wszystkim lepszym człowiekiem - mówił zaraz po odsłonięciu pamiątkowej tablicy syn Henryka Młynarczyka, Leszek.
Po 70 latach klub nie ma zamiaru się zatrzymywać i wciąż się rozwija. Dzisiejsi wychowankowie już osiągają warte uwagi wyniki. KL „Iskra” wierzy, że będą one jeszcze lepsze. By stało się to możliwe, potrzebna jest szersza kadra. - Obecnie jest naprawdę sporo super młodzieży, szczególnie dziewcząt. Jednak jest za mało chłopców, którzy chcieliby ćwiczyć, trenować, startować. Liczymy na to, że w niedługim czasie również męska grupa napłynie do klubu. Przecież w Białogardzie są tacy, którzy chcą biegać i skakać. My sami to widzimy i staramy się do nich dotrzeć - mówi wiceprezes „Iskry” Stanisław Puna.
W tej wyjątkowo uroczystej aurze u schyłku pełnego sportowych wrażeń dnia rozpoczęto zmagania XVIII Zachodniopomorskiego Wieczornego Mitingu Biegowego, który również jest spuścizną po Henryku Młynarczyku. Zawody były na wysokim poziomie, a Białogard odwiedzili zawodnicy z zagranicy, m. in. z Danii. Biegi odbywały się przy diamentowym oświetleniu, co przyczyniło się do jeszcze bardziej entuzjastycznego odbioru przez publiczność i samych zawodników.
Białogardzianin nr 824 z 29 lipca 2016