Parsęta pod wiosłem
Administrator
Kilkudziesięciu kajakarzy „podjęło” wiosło, by zmagać się z Parsętą. Płynęli na dwóch dystansach. Na trasie czyhały pułapki natury. Zawodnicy "topili się" i... mknęli dalej. Wszystkie wiosła osiągnęły metę.
W tegorocznej edycji, już siódmej, ogólnopolskiego Maratonu Kajakowego na Parsęcie kajakarze mieli do pokonania – 74 km oraz 44 km. Dwa dystanse to novum w porównaniu do poprzednich imprez. Do zawodów zgłosiło się 27 osób, zdecydowana większość postawiła na dłuższą i bardziej wymagającą próbę sił.
Osiemnastu uczestników zawodów, a wśród nich dwie kobiety na dwuosobowym kajaku, rankiem 14 kwietnia zameldowało się nad brzegiem Parsęty w Byszynie, gdzie wyznaczono start rywalizacji na długim dystansie. Tuż przed rozpoczęciem doszło jednak do niefortunnego zdarzenia . Jeden z zawodników „zatopił się”. Wywrotka zakończyła jego przygodę z dystansem głównym, ale nie z imprezą. Zdeterminowany kajakarz podjął walkę z krótszym dystansem, startując z Karlina.
Armada maratończyków wypłynęła z Byszyna o godzinie 8:00. Piękna, słoneczna pogoda nie opuszczała ich przez około 3-4 godziny. Później musieli wiosłować w drobnym deszczu przy dodatkowo lekko przeszkadzającym wietrze. Część trasy, a dokładnie odcinek między Byszynem a Karlinem, wyłączając z tego odcinek Białogard - Rościno, obfitowała w dużą liczbę przeszkód w rzece. Precyzyjne manewry, właściwe decyzje podejmowane na czas umożliwiały pokonanie utrudnień bez wysiadania z kajaka. Niestety, nie wszyscy byli bezbłędni, a rzeka była bezlitosna. Na przykład atakując z zaskoczenia ukrytym kołkiem tuż pod powierzchnią wody. W konsekwencji wielu z zawodników nawet kilkakrotnie musiało wylewać wodę z kajaka. Takiej ilości „zatonięć” Parsęta na maratonach dotąd nie notowała. Niespodziewana wywrotka zdarzyła się również utytułowanemu Piotrowi Rosadzie. Białogardzki wioślarz szybko się jednak pozbierał, a pozostała stawka rywali nie była w stanie zobaczyć nawet końca jego kajaku.
Podczas gdy uczestnicy długiego dystansu mijali Karlino, do zawodów przystępowali kajakarze z dystansu krótkiego. Wystartowało ich 10. Jednym z nich był wielokrotny mistrz i wicemistrz świata w kajakarstwie klasycznym w kategorii "masters" - Edmund Garczewski ze Szczecina. Oczywiście był zdecydowanym faworytem i nie zawiódł. Wygrał, a na pokonanie niespełna 44 km potrzebował 3:14:30. Drugi zawodnik stracił do niego 17 minut! Na głównym dystansie 74 km zwyciężył Piotr Rosada z Białogardu. Pokonanie trasy zajęło mu 5:55:29. Drugi na mecie zameldował się Michał Zielski, zawodnik z okolic Malborka, z czasem 6:22:30, a trzeci był Adrian Lipiński z Lipusza, jego czas to 6:28:10.
Pośród wszystkich uczestników zawodów na Parsęcie były trzy kobiety. Wspomniane wcześniej panie na "dwójce" oraz samotnie płynąca 44 km, Renata Miszczak z Białogardu. Należy dodać, że oprócz miejscowych kajakarzy w maratonie wzięli udział zawodnicy z odległych zakątków naszego kraju, takich jak: Wrocław, Dęblin, Warszawa, Mława, Malbork, Gdańsk, Szczecin, Police, Poznań. Wspomnieć też trzeba, że najstarszym uczestnikiem był utytułowany Edward Góra z Gdańska, który ma już skończone 82 lata!
Co ważne, białogardzka impreza na Parsęcie rozpoczęła cykl maratonów kajakowych CANOA CUP. Informacje na ten temat dostępne są na canoa.com.pl oraz facebook/CanoaCup
W organizacji Maratonu Kajakowego Parsęta 2018 pomogli:
Osiemnastu uczestników zawodów, a wśród nich dwie kobiety na dwuosobowym kajaku, rankiem 14 kwietnia zameldowało się nad brzegiem Parsęty w Byszynie, gdzie wyznaczono start rywalizacji na długim dystansie. Tuż przed rozpoczęciem doszło jednak do niefortunnego zdarzenia . Jeden z zawodników „zatopił się”. Wywrotka zakończyła jego przygodę z dystansem głównym, ale nie z imprezą. Zdeterminowany kajakarz podjął walkę z krótszym dystansem, startując z Karlina.
Armada maratończyków wypłynęła z Byszyna o godzinie 8:00. Piękna, słoneczna pogoda nie opuszczała ich przez około 3-4 godziny. Później musieli wiosłować w drobnym deszczu przy dodatkowo lekko przeszkadzającym wietrze. Część trasy, a dokładnie odcinek między Byszynem a Karlinem, wyłączając z tego odcinek Białogard - Rościno, obfitowała w dużą liczbę przeszkód w rzece. Precyzyjne manewry, właściwe decyzje podejmowane na czas umożliwiały pokonanie utrudnień bez wysiadania z kajaka. Niestety, nie wszyscy byli bezbłędni, a rzeka była bezlitosna. Na przykład atakując z zaskoczenia ukrytym kołkiem tuż pod powierzchnią wody. W konsekwencji wielu z zawodników nawet kilkakrotnie musiało wylewać wodę z kajaka. Takiej ilości „zatonięć” Parsęta na maratonach dotąd nie notowała. Niespodziewana wywrotka zdarzyła się również utytułowanemu Piotrowi Rosadzie. Białogardzki wioślarz szybko się jednak pozbierał, a pozostała stawka rywali nie była w stanie zobaczyć nawet końca jego kajaku.
Podczas gdy uczestnicy długiego dystansu mijali Karlino, do zawodów przystępowali kajakarze z dystansu krótkiego. Wystartowało ich 10. Jednym z nich był wielokrotny mistrz i wicemistrz świata w kajakarstwie klasycznym w kategorii "masters" - Edmund Garczewski ze Szczecina. Oczywiście był zdecydowanym faworytem i nie zawiódł. Wygrał, a na pokonanie niespełna 44 km potrzebował 3:14:30. Drugi zawodnik stracił do niego 17 minut! Na głównym dystansie 74 km zwyciężył Piotr Rosada z Białogardu. Pokonanie trasy zajęło mu 5:55:29. Drugi na mecie zameldował się Michał Zielski, zawodnik z okolic Malborka, z czasem 6:22:30, a trzeci był Adrian Lipiński z Lipusza, jego czas to 6:28:10.
Pośród wszystkich uczestników zawodów na Parsęcie były trzy kobiety. Wspomniane wcześniej panie na "dwójce" oraz samotnie płynąca 44 km, Renata Miszczak z Białogardu. Należy dodać, że oprócz miejscowych kajakarzy w maratonie wzięli udział zawodnicy z odległych zakątków naszego kraju, takich jak: Wrocław, Dęblin, Warszawa, Mława, Malbork, Gdańsk, Szczecin, Police, Poznań. Wspomnieć też trzeba, że najstarszym uczestnikiem był utytułowany Edward Góra z Gdańska, który ma już skończone 82 lata!
Co ważne, białogardzka impreza na Parsęcie rozpoczęła cykl maratonów kajakowych CANOA CUP. Informacje na ten temat dostępne są na canoa.com.pl oraz facebook/CanoaCup
W organizacji Maratonu Kajakowego Parsęta 2018 pomogli:
- Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty z Remigiuszem Spaleniakiem na czele, który wyposażył wszystkich uczestników maratonu w mapy, wiele przeróżnych gadżetów i ufundował nagrodę dla zwycięzcy oraz okazały puchar.
- Burmistrz Miasta Białogard Krzysztof Bagiński, który wsparł imprezę finansowo. Dzięki temu trud najlepszych zawodników został uhonorowany cennymi nagrodami, a zwycięzca głównego dystansu 74km, może cieszyć się Pucharem Burmistrza Białogardu.