Parsęta z Aleksandrem Dobą, wybitnym polskim podróżnikiem
Administrator
Grupa polskich podróżników, na czele z Aleksandrem Dobą, przepłynęła na kajakach Parsętę. Uczcili w ten sposób swojego zmarłego przyjaciela.
Robią tak już od 11 lat. Odwiedzają wszystkie zakątki kraju. W tym roku padło właśnie na Parsętę. Przyjechali w weekend ze swoimi kajakami, całym profesjonalnym sprzętem i wskoczyli do wody. Wśród nich był Aleksander Doba, jeden z najbardziej dziś znanych polskich podróżników, 71-latek, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej), wyłącznie dzięki sile mięśni. Opłynął tez kajakiem Morze Bałtyckie. Również, jako pierwszy opłynął całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia. Aleksander Doba jest również złotym, srebrnym i brązowym medalistą Otwartych Akademickich Mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim.
- Parsęta jest naprawdę piękna – mówił nam podróżnik, kończąc już weekendowy spływ. Ekipa płynęła od Starego Dębna do Tychówka. – To była jednak bardzo rekreacyjna trasa, nie namęczyliśmy się, a i pogoda dopisała, więc zostawiam to miejsce z żalem, bo bardzo mi się podobało – uśmiechnął się.
W 30-osobowej grupie kajakarzy, którzy – jak już wspominaliśmy – płynęli, by uczcić śmierć ich przyjaciela „Jędrasa”, był również Aleksander Lwow, czołowy polski himalaista. Lwow jest m.in. autorem pierwszego polskiego, najszybszego w historii, wejścia na Pumori. Zajęło mu to 7 godzin. Na koncie ma tez zdobyte cztery ośmiotysięczniki: Manaslu (8156 m) w 1984 roku z Krzysztofem Wieleckim, Lhotse (8516 m) w 1986 roku, Cho Oyu (8201 m) w 1987 roku z Tadeuszem Karolczakiem oraz Gaszerbrum II (8035 m) w 1993 roku z Piotrem Snopczyńskim i Larym Hallem.
Dodajmy, że współorganizatorem spływu byli białogardzcy „Piraci Parsęty”.
Głos Koszaliński nr 83 z 10 kwietnia 2018
- Parsęta jest naprawdę piękna – mówił nam podróżnik, kończąc już weekendowy spływ. Ekipa płynęła od Starego Dębna do Tychówka. – To była jednak bardzo rekreacyjna trasa, nie namęczyliśmy się, a i pogoda dopisała, więc zostawiam to miejsce z żalem, bo bardzo mi się podobało – uśmiechnął się.
W 30-osobowej grupie kajakarzy, którzy – jak już wspominaliśmy – płynęli, by uczcić śmierć ich przyjaciela „Jędrasa”, był również Aleksander Lwow, czołowy polski himalaista. Lwow jest m.in. autorem pierwszego polskiego, najszybszego w historii, wejścia na Pumori. Zajęło mu to 7 godzin. Na koncie ma tez zdobyte cztery ośmiotysięczniki: Manaslu (8156 m) w 1984 roku z Krzysztofem Wieleckim, Lhotse (8516 m) w 1986 roku, Cho Oyu (8201 m) w 1987 roku z Tadeuszem Karolczakiem oraz Gaszerbrum II (8035 m) w 1993 roku z Piotrem Snopczyńskim i Larym Hallem.
Dodajmy, że współorganizatorem spływu byli białogardzcy „Piraci Parsęty”.
Głos Koszaliński nr 83 z 10 kwietnia 2018